Są takie chwile w życiu zespołu, kiedy przychodzi dzień w którym kompletnie nic nie wychodzi. Dzisiejsze popołudnie na boisku w Czarnowie było tego dowodem. Nasz zespół grający do tej pory mądrze i bezbłędnie pogubił się kompletnie w dzisiejszym spotkaniu. Goście bezpardonowo wykorzystali słabą dyspozycję naszego zespołu i zainkasowali trzy punkty na swoim koncie. Skandalem zakończyła się także postawa kibiców Gości, która narobiła nam oraz naszemu zawodnikowi ogromnych kłopotów...
Nasz zespół zaczął spotkanie w składzie i ustawieniu, które dotychczas przynosiły korzyści punktowe. Cel jaki postawiliśmy sobie przed spotkaniem był jeden - trzy punkty. Niestety, nasza dzisiejsza dyspozycja fizyczna jak i psychiczna stała na tragicznym poziomie.
Goście szybko wyszli na prowadzenie po strzale w długi róg bramki Bulanowskiego. Chwilę później sprytne rozegranie rzutu rożnego i mamy 0-2. Kontakt mógł złapać Szymon Barth, który z wolnego trafił w słupek bramkarza Gości. W 30min spotkania nieudana pułapka ofsajdowa i mamy 0-3. Nasz zespół kompletnie podłamany tą sytuacją nie potrafił pozbierać się w garść.
W 40min spotkania zaczęła się awantura na boisku w Czarnowie. Kibicie Goście w stanie upojenia alkoholowego przez całą część spotkania ubliżali kibicom i zawodnikom Gospodarzy. Płacz dzieci, prośby, spokojne interwencje kibiców Gospodarzy nie dawały żadnego rezultatu. Poinformowana została policja, która jak się okazało przyjechała zbyt późno na spotkanie. We wspomnianej 40min spotkania kapitan Gospodarzy poproszony został o doprowadzenie porządku w zachowaniu kibiców Zewu, którzy przekraczali taśmę oddzielającą boisko od trybun. Prośby nie przynosiły skutku. Poproszono zawodnika, który dzisiejszego dnia pełnił rolę porządkowego na boisku. Zawodnik został sponiewierany przez kibiców z Dąbroszyna. Jeden z zawodników rezerwowych postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i uprzejmie poprosił kibiców Gości o zachowanie porządku. W wyniku całej sytuacji nasz rezerwowy został zaatakowany przez trzech kibiców Zewu, co zakończyło się niepotrzebną bójką. Zawodnik z Czarnowa ukarany został czerwoną kartką. Spotkanie zostało przerwane na 5min. Ogólny zamęt na boisku i poza nim kompletnie splątał nogi zawodnikom Walki, którzy dokończyli połowę w beznadziejnym stylu.
Na drugą część nasz zespół wyszedł z zamiarem obudzenia się ze okropnego snu. Nastąpiły dwie zmiany w składzie i w ustawieniu. Niestety, zaczęliśmy znów okropnie. Chwila nieuwagi i mamy 0-4. Podłamani, zagubieni i kompletnie zniszczeni psychicznie próbowaliśmy podjąć walkę przez ostatnie 30min. Dwie stuprocentowe sytuacje marnuje Dubik. W 80min honor ratuje Kawiński, a chwilę później drugą bramkę strzela Szymon Barth. Tylko na tyle dzisiejszego dnia stać było nasz zespół.
Podsumowując - pierwsza połowa - fatalna, tragiczna, beznadziejna!!! Podeszliśmy do tego spotkania zbyt lekceważąco do rywala. Okropnie zagrała cała obrona - Bulanowski, Budynkiewicz, Dereczenik, Baran i Sulmiński byli dzisiaj nie do poznania. Kompletnie wyłączeni z gry zostali bracia Barth, słabo w ataku zagrał Karol. Goście wykorzystali swoje doświadczenie i cwaniactwo boiskowe. Grali mądrze i skutecznie. Szybko ustawili mecz i tyle. Nam zabrakło przede wszystkim zawziętości o każdy metr boiska. Okropnie zaprezentowaliśmy się także pod względem psychicznym. Trudno. Każdemu zdarzają się słabsze dni i taki był dzisiaj w wykonaniu wszystkich zawodników Walki Czarnów.
Jeżeli chodzi o awanturę na boisku - teraz piszę widząc i oceniając to własnym okiem. Przed spotkaniem zapewniałem arbitrów spotkania, że mogą być pewni kulturalnej i przykładnej postawy kibiców z Czarnowa. Tak było - nasi kibice jak zwykle bardzo licznie zgromadzeni spokojnie i kulturalnie obserwowali mecz. Za to należą im się ogromne brawa! Za to banda kompletnych świrów z Dąbroszyna zawitała na boisko w Czarnowie. Godzinę przed meczem mogliśmy słuchać wyzwisk, przekleństw i innych debilnych okrzyków. Płacz małych dzieci, prośby naszych fanów, uwagi ze strony kobiet nie przynosiły skutku. O sytuacji poinformowana została policja. Został zaatakowany nasz zawodnik, który oczywiście niepotrzebnie dał się sprowokować, ale za to szybko przywrócił porządek wśród kibiców Gości (a nie wiadomo jakby sytuacja się potoczyła). Chwilę później na trybunach pojawiły się trzy radiowozy, które były tylko pośmiewiskiem i "popychadłem" dla kibiców Gości. Wspólne zdjęcia "po pijaku" ze stróżami prawa, wyzywanie ich, kpiny, pośmiewisko w ich stronę i powrót "na bombie" w aucie - takie zachowanie kibiców z Dąbroszyna mogliśmy dzisiaj zobaczyć w Czarnowie. Najbardziej powala z nóg zachowanie policji. Ktoś z trybun mądrze podsumował - kiedyś przyjechało ZOMO, spuściło lanie, ukarało i był spokój. A dzisiaj, przyjechali stróże prawa i dali się "wykopcić" awanturującym fanom Zewu. BRAWO! Nie dziwią mnie już sytuacje na spotkaniach wyższych lig, takie podejście wszystko wyjaśnia. Z drugiej strony może nam ktoś zarzucić fakt, że nie zapewniliśmy odpowiedniego zabezpieczenia porządkowego. Nie oszukujmy się, to jest b-klasa, najniższa liga i nikt nie wynajmuje ochrony na takie spotkania. Przeważnie porządkowymi są zawodnicy nie biorący udziału w meczu lub kibice. Takie są realia. Naprawdę przykre zdarzenie miało miejsce w dzisiejszym spotkaniu. Nasz zespół, zupełnie nowy w lidze musiał stawić czoło tak "porąbanej" sytuacji. Przykro jest także, że kibice, szczególnie Ci najmłodsi musieli zalewać się łzami przy oglądaniu tej BŁAZENADY w wykonaniu kibiców Gości. Oby konsekwencje dla nas były jak najmniejsze. W czwartek wszystko będzie wiadomo...
Gratulacje dla zawodników z Dąbroszyna, którzy w przeciwieństwie do fanów zachowywali się wzorowo na boisku. W większości z nich widać było poczucie wstydu, że mają tak "zajebistych" miłośników. Jak sami przyznali - oni nie są ich kibicami i na tym zakończymy...