- autor: rafalbaran, 2013-05-26 22:13
-
Sporo niewykorzystanych sytuacji, piękne parady bramkarskie, groźne kontuzje, czerwone kartki oraz rzut karny. Te wszystkie elementy piłkarskiego spotkania mogliśmy zobaczyć dzisiejszego popołudnia na boisku sportowym w Kołczynie. Decydujący cios zadał nasz zespół w 93 minucie zawodów.
Mimo kadrowych niepewności na mecz stawiło się 14 zawodników naszego zespołu. Cel przed spotkaniem był jeden - zrewanżować się za pechową porażkę na swoim boisku z poprzedniej rundy.
Rozpoczęliśmy fatalnie. Rzut wolny w 4 minucie dla Gospodarzy, piłka odbija się od nogi Barana, ląduje na poprzeczce i po dobitce przegrywamy 0:1. Od tego momentu na boisku rządził tylko jeden zespół. Co chwilę z wielkim uporem staraliśmy się stworzyć bramkową sytuację. Świetne wymiany podań w środku ze skrzydłowymi przyniosły efekt w 20 minucie spotkania. Przepiękną akcję zespołu zakończył sprytnym strzałem Szymon Barth. Przez ostatni kwadrans pierwszej połowy stworzyliśmy sobie ogrom sytuacji po których większość naszych zawodników powinna zakończyć zdobyczą bramkową. Niestety, celność dzisiejszego dnia była przerażająca. W ostatnich 5 minutach nieźle zaczął radzić sobie zespół Warty, który po jednej z akcji powinien zdobyć prowadzenie. Dobrze zaprezentował się jednak Bulanowski wybijając piłkę końcami palców.
Zdawaliśmy sobie sprawę, iż przewyższamy tego dnia zawodników z Kołczyna pod każdym względem. Pewni siebie wyszliśmy na drugą cześć spotkania.
Dominacja naszego zespołu nie podlegała dyskusji również w drugiej połowie. Świetne rajdy Kuby oraz Chełpy. Mądra gra Szymona wspomagana ogromną ambicją Dereczenika. Dobra współpraca tych zawodników z naszymi napastnikami musiała w końcu przynieść efekt. W 72 minucie meczu "swoje" wejście zaliczył Dawid Dubik, który po sytuacji sam na sam strzela na 2:1. W międzyczasie Gospodarze tracą zawodnika za drugą żółtą kartkę po faulu na wychodzącym sam na sam Kubie Barth. Ostatni kwadrans to bezustanne ataki Walki oraz fatalne wykończenie. Kilka lub kilkanaście razy w dogodnych okazjach oddaliśmy strzały w... ogrodzenie boiska. Dziesięć minut przed końcem stuprocentową okazję marnuje Dereczenik, którego "bombę" z 8 metrów fantastycznie wyciągnął goalkeeper Warty. Chwilę przed końcem meczu Gospodarze wyrównali po kolejnej dobitce z wolnego. Załamanie, nerwy, złość i frustracja z niewykorzystanych sytuacji dopadała naszych zawodników. Sprawy w swoje ręce, a raczej nogi wziął w ostatnich sekundach Szymon. Starszy "Bercik" przejął piłkę w środku boiska i przeprowadził 50 metrowy rajd zakończony wrzuceniem piłki w pole karne i po ewidentnej ręce mieliśmy rzut karny. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Dereczenik.
Podsumowując spotkanie - byliśmy dzisiaj zespołem o wiele lepszym od Kołczyna. Boczne akcje były popisem naszych skrzydłowych oraz napastników. Z każdą minutą nasi środkowi przejmowali inicjatywę w środku pola. Obrona nie pozwoliła choćby na jedną stuprocentową akcję dla Warty. Jedyne zagrożenie na naszą bramkę napływało z rzutów wolnych, po których straciliśmy dwie głupie bramki. Udowodniliśmy przede wszystkim sobie, że dopóki piłka w grze to wszystko jest możliwe. Zasłużyliśmy na to zwycięstwo - bezsprzecznie. Zagranie ręką w ostatnich sekundach widać było ze stu metrów. Po końcowym gwizdku emocje wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem w głowach kierownictwa i niektórych zawodników Warty. Zupełnie niepotrzebnie. Fakt, że ciężka jest do zniesienia przegrana w ostatniej minucie po rzucie karnym. Nie tłumaczy to jednak agresji w stosunku do sędziego zawodów. Na szczęście nie doszło do rękoczynów. Pech w tym, że na zawodach obecny był obserwator OZPN-u, ale to już nie nasz problem. "Warciarzom" życzymy powodzenia, bo naprawdę idzie im dobrze w tej rundzie. Nam wypada powtórzyć styl gry w następnej konfrontacji z Długoszynem. Gdyby jeszcze te wykończenie nam wychodziło...